Strony

piątek, 29 października 2010

Tarta ze szpinakiem



Ponieważ tarta może być również w wersji wytrawnej dla zrównoważenia smaków kolejny przepis będzie właśnie taki. Żeby być zupełnie poprawnym przepis jest na quiche ze szpinakiem. Quiche [kisz] różni się od tarty, tym że jest zalany masą śmietanowo-jajeczną. Jest to genialne równoważenie się różnych konsystencji - kruche, sypiące się ciasto i delikatne, piankowa masa, a pomiędzy nadzienie - w tym przypadku - szpinak.

Uwielbiam szpinak pod każda postacią. Istotne jest, żeby był dobrze doprawiony, dużo pieprzu i czosnek. W przeciwnym razie będzie nie tylko wyglądał, ale i smakował jak trawa. W przepisie idę trochę na skróty i korzystam z mrożonego szpinaku, jest już blanszowany i posiekany.

Do przygotowania potrzebne będzie:

Ciasto:
250 g mąki
100 g masła
1 jajko
sól

Nadzienie:
450 g rozdrobnionego szpinaku (np. Hortex ;) )
2 ząbki czosnku
2 żółtka
2 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżka masła

pieprz
sól

Masa jajeczno-śmietanowa:
200 ml śmietany 30 %
100 g sera
5 żółtek

pomidor (opcjonalnie)

Zaczynam od przygotowania ciasta, siekam masło z mąką i szczyptą soli, albo wspomagam się mikserem z końcówkami hakowymi. Dodaje jajko i zagniatam ciasto, które wkładam do lodówki na pół godziny.

W tym czasie przygotowuje szpinak - ponieważ używam mrożonego, rozmrażam go na patelni z oliwą i masłem. Jak się już rozmrozi dodaję 2 ząbki czosnku, doprawiam solą i pieprzem. Pieprzu daję dość sporo, najlepiej jak jest świeżo mielony. Smak nadzienia powinien być wyrazisty, żeby masa jajeczno-śmietanowa go nie stłumiła. Na koniec zdejmuje z ognia i dodaję dwa żółtka. W takie wersji szpinak nadaje się do spożycia. (Jakby dodać do niego jeszcze twaróg albo ricottę stanowi świetny dodatek do obiadu obok sadzonego jajka i ziemniaków).

Do przygotowania jest jeszcze masa jajeczno-śmietanowa. Mieszam żółtka ze śmietaną i tartym żółtym serem. Masy raczej nie solę, wystarczy, że ser jest słony.

Jak już wszystko jest gotowe, trzeba to poskładać. Najpierw ciasto - trzeba je rozwałkować i przełożyć do formy na tarty, albo lepiej do tortownicy. Należy pamiętać, żeby zrobić dostatecznie wysoki brzeg, tak by zmieściło się nadzienie i masa. Ciasto podpiekam przez 10 do 15 minut w 170 stopniach. Dobrze jest położyć na ciasto folią aluminiową i posypać fasolą. Zapobiega to zapadaniu się brzegów.

Na podpieczone ciasto wykładam równomiernie szpinak. Na szpinaku można położyć plastry pomidora - dodatkowy smaczek i efekt kolorystyczny. Na koniec delikatnie wylewam masę jajeczno-śmietanową.

Wszystko piekę około 35 minut w piekarniku nagrzanym do 170 - 180 stopni. Na sam koniec tartę podpiekam od góry żeby powstała złoto-brązowa skórka.

Przed podaniem trzeba chwilkę poczekać żeby wypełnienie trochę stężało, wtedy łatwiej się kroi. Uwaga! - danie kaloryczne i niebezpiecznie dobre....





Na początek - tarta z jabłkami


Pierwszy blog, pierwszy wpis, pierwszy przepis... Zastanawiałem się od czego by tu zacząć, wybór padł na coś prostego i  odpowiedniego o tej porze roku. Na bazarach można przebierać w jabłkach jak w przysłowiowych ulęgałkach - ja wybrałem antonówki. Mają piękny kolor i niesamowity zapach, a kwaskowatość nadaje charakteru. 

Oto pierwszy przepis :D :

3 średniej wielkości jabłka
200 g mąki
100 g masła
75 g cukru
1 łyżeczka cukru waniliowego
1 jajko

Masło posiekać nożem z mąką i cukrem i cukrem waniliowym (Ja używam miksera i końcówek hakowych). W kruchym cieście istotne jest, żeby składniki zbytnio się nie ogrzały. Jak masło połączy się z mąką i cukrem dodać jajko i zagnieść szybko ciasto. Ciasto przełożyć do lodówki na pół godziny do godziny. Podczas gdy ciasto się chłodzi, przekroić jabłka na pół, usunąć gniazda nasienne i pokroić w plasterki.

Wyjąć ciasto i rozwałkować na grubość około pół centymetra. Przełożyć do formy na tarty (albo na dno tortownicy, pozostawiając około centymetra ciasta na bokach formy). Podpiec ciasto w piekarniku nagrzanym do 170 stopni przez 10 minut. Następnie ułożyć plasterki jabłka na podpieczonym spodzie i piec następne 30 minut w 170 stopniach.

Dla lepszego efektu, po wystygnięciu tarty polałem ją zagęstnikiem (znany mi również jako Tortenguss) - z opakowania wynika, że jest to mieszanka skrobi ziemniaczanej oraz tapioki. W efekcie powstaje coś pomiędzy galaretką a kisielem, co idealnie komponuje się z kruchym ciastem.