Za oknem szaleje zima, i to na całego. Śnieg pada drugi dzień, jest biało, jasno, a wszystko do tego iskrzy - prawie bajkowo. Prawie, bo dziś na letnich oponach musiałem się udać do gumiarza. Całą drogę przejechałem jakoś po tym błocie, dopiero na podjeździe mój samochód nie dał rady i zaczął się ślizgać. Po kilku próbach wreszcie się udało, a cała operacja zakończyła się pełnym sukcesem. Po powrocie do domu, postanowiłem się 'czegoś' napić. Miałem ochotę na piwo, a skoro jest tak zimowo, grzane piwo. Inspiracją do sposobu wykonania był pewien wieczór w Ostrowcu Świętokrzyskim, gdzie moja przyjaciółka zrobiła świetnego grzańca z pomarańczami.
Składniki:
0,5 l piwa
1/2 laski cynamonu
4, 5 goździków
plasterek świeżego imbiru
1/8 pomarańczy
2 łyżki miodu
Z imbirem jeszcze nie kosztowałam :) Dobrze, że dojechałeś szczęśliwie. Dziękuję za udział w akcji!
OdpowiedzUsuńpomarancz w piwie? czy to nie gwalt na boskim napoju?
OdpowiedzUsuńGwałtem pewnie jest już grzanie i doprawianie korzeniami i miodem. Ale jak się już przełamie pewne tabu, dalej jest już z górki. Pomarańcza świetnie się komponuje z goździkami, cynamonem i imbirem.
OdpowiedzUsuńuwielbiam. czasem robię też z dodatkiem jajka :) piwo piję rzadko, ponieważ takie chłodne mi nie podchodzi, za to na ciepło to zupełnie inna sprawa :)
OdpowiedzUsuń