Przepis, który jestem w stanie wyrecytować w środku nocy, nad którym nigdy nie muszę się zastanawiać. Nie ma żadnego problemu z przeliczaniem, proporcjami - wszystkie składniki są w równych częściach. Proste jak drut, dość tłuste, pozostają w karnawałowym klimacie. Teraz już nie ma postu, postanowienia noworoczne, dawno złamane, nie trzeba się jeszcze przejmować lekkim wakacyjnym odzieniem - można sobie pofolgować. Okrągłym brzuchem zajmę się w marcu,... może kwietniu. Teraz mam rogaliki. :)
Składniki na 32 rogaliki:
250 g twarogu (tłusty, półtłusty, chudy - zależy ile chcesz przytyć)
250 g masła
250 g mąki
marmolada (250 g powinno wystarczyć, ja zużyłem 200)
Twaróg można przecisnąć przez praskę, łatwiej wtedy wymieszać z pozostałymi składnikami. Mąką i masło i twaróg mieszam na jednolite, gładkie ciasto. Grudkami twarogu nie ma co się przejmować - w trakcie pieczenia znikną. Ciasto podzieliłem na 4 części. Każda część rozwałkowałem na około 1 - 2 mm. Rozwałkowane ciasto podzieliłem na 8 części wzdłuż średnicy placka (na zdjęciu trochę widać). W szerszym końcu każdego z trójkątów umieściłem łyżeczkę marmolady i zwinąłem rogala. Najpierw zawinąłem marmoladę w ciasto, a potem przetoczyłem kilka razy rogala po stolnicy, lekko dociskając dłonią, żeby ładnie zamknęły się końce.
Rogaliki piekłem w 190 stopniach przez około 25 minut, aż się ładnie zrumieniły. Po upieczeniu rogaliki można posypać cukrem pudrem, ładnie wyglądają, ale dla mnie są wtedy za słodkie.