piątek, 27 maja 2011

Bakłażan z papryką i fetą



Przyjemna, paprykowa przekąska - dla mnie smak lata, kojarzy mi się z południem Europy. Nie jest skomplikowane i bardzo smaczne. Idealna ciepła przystawka. Robiłem w wersji z papryką, oraz z pomidorami - obie polecam.

Składniki:
1 bakłażan
1 papryka
100 g fety
100 ml oliwy z oliwek
łyżeczka słodkiej papryki
sól

Bakłażana pokroiłem w cienkie plastry, które układałem warstwami na talerzu i posypywałem solą. Po około 30 minutach wszystkie plastry opłukałem pod bieżącą wodą i osuszyłem na papierowych ręcznikach. Podczas gdy bakłażan leżał sobie spokojnie z solą, pokroiłem paprykę w kostkę i podsmażyłem ją na oliwie. Na patelni nie może być za dużo papryki jednocześnie, ma się podsmażyć, a nie dusić. Paprykę przełożyłem do miski, a patelnie przetarłem papierowym ręcznikiem. Pora na smażenie bakłażana.
Do oliwy z oliwek wsypałem sproszkowaną paprykę i wymieszałem. Pędzelkiem smarowałem plastry bakłażana oliwą z papryką i układałem na patelni. W ten sposób mam większą kontrolę nad ilością tłuszczu w bakłażanie - jest w stanie wchłonąć chyba każda ilość. Jak plaster podsmażył się z jednej strony, obracałem i układałem na nim kawałki fety. Ser powinien się przynajmniej lekko rozpuścić pod wpływem ciepła. Po podsmażeniu przekładałem bakłażana z fetą na talerz i układałem na nim podsmażoną paprykę. Można doprawić solą i pieprzem jak ktoś lubi. 

Zamiast papryki można użyć pomidorów.

środa, 18 maja 2011

Rabarbar z mascarpone i pomarańczami


Chyba już na wszystkich kulinarnych blogach pokazały się ciasta z rabarbarem, drożdżowe, kruche, biszkoptowe - wiele różnych możliwości i kombinacji. Ja niedawno dostałem rozliczenie za prąd, i tym razem proponuję coś co nie wymaga użycia piekarnika. A tak poważnie, chciałem połączyć rabarbar z czymś co znam z anglii jako trifle. Jest to deser z owocami, biszkoptami, custard i bitą śmietaną. Jako owoce wiedziałem, że będzie rabarbar. Zamiast custard chciałem coś o wyrazistym smaku; poszperałem, poszukałem i znalazłem przepis na pomarańczowy krem z mascarpone i pomarańczami. Połączenie jest bardzo trafione.Kupując rabarbar najlepiej wybierać ten bardziej czerwony, nie tylko lepiej wygląda, ale też jest słodszy.

Składniki:
400 g rabarbaru
25 g cukru (2 - 3 łyżki)
3 łyżki wody

Krem:
75 g cukru
3 żółtka
sok z połowy pomarańczy
skórka z połowy pomarańczy
200 g sera mascarpone
3 łyżki likieru pomarańczowego

4 podłużne biszkopty

Rabarbar pokroiłem na centymetrowe kawałki i wrzuciłem do rondla, posypałem cukrem i wlałem wodę. Podgrzałem na średnim ogniu, co jakiś czas mieszając, nie można tego robić zbyt intensywnie, żeby się zupełnie nie rozpadł. Po 10 minutach powinien być miękki. Rabarbar wyjąłem, a sok który został odparowałem, tak by powstał syrop. Syrop przelałem do łodyg i odstawiłem na bok. 

Cukier, żółtka i połowę soku z pomarańczy ucierałem mikserem. Miskę z żółtkami postawiłem na garnku z gotującą się wodą i ucierałem aż zgęstniały i podwoiły swoją objętość. Zdjąłem je z pary, nadal ucierając, aż ostygną. Do kogla-mogla dodałem skórkę z pomarańczy i ser mascarpone. Wszystko wymieszałem na wolnych obrotach. Na koniec wlałem likier pomarańczowy.

Do naczynia wrzuciłem biszkopt. Na biszkopt dałem rabarbar z syropem, a na rabarbar krem pomarańczowy. Dobrze jest wszystko schłodzić w lodówce. Można dodać na wierzch trochę bitej śmietany.

wtorek, 17 maja 2011

Szparagi z sosem holenderskim


Co tu dużo pisać, klasyka, czyli to co lubię najbardziej. Sezon na szparagi w pełnym rozkwicie, jak zobaczyłem piękne, zielone pędy na targu - nie mogłem się powstrzymać od kupna. Przy wyborze szparagów trzeba zwrócić uwagę czy nie mają obeschniętych końców i nie są miękkie i zwiotczałe. Powinny być przechowywane w wodzie. Również w domu najlepiej wstawić je do naczynia z wodą, albo zawinąć końce pędów w wilgotny ręcznik i włożyć do lodówki. Pedy powinny być w miarę równe - wtedy równo się ugotują. Nie ma znaczenia grubość ze względów smakowych. Ja osobiście wolę zielone, ale wybieram właśnie ze względu na kolor, nie na smak. Najbardziej je lubię w najprostszej wersji z masłem cytrynowym. Ale tym razem poszedłem krok dalej i zrobiłem do nich sos holenderski. Patrząc na jego skład to czysty cholesterol, po pierwszym kęsie szparaga z tym sosem myśl o miażdżycy rozwiała się jak mgła. W końcu nie będę jadł tego codziennie, a jest tak dobre, że raz na jakiś czas można zgrzeszyć...

Składniki:
pęczek szparagów
sól

Szparagi należy obrać na całej długości, nie obrany zostaje tylko sam koniec pędu. Po obraniu przypomina trochę dużą, graniastą zapałkę. Pędy należy związać w pęczek i wrzucić do wysokiego i wąskiego naczynia z posoloną, wrzącą wodą. Najlepiej jak pędy są zanurzone w wodzie, a końce wystają ponad wodę. W zależności od grubości pędów powinno im wystarczyć 8 minut, plus-minus 2 minuty (jak cienkie mniej, jak grube więcej). Nie za długo, żeby nie były rozgotowane. 

Sos holenderski:
1 żółtko
100 g masła + 2 łyżki
1 łyżka soku z cytryny
sól i pieprz

W trakcie gdy szparagi się gotują przygotowuję sos. Wystarczy na to 5 minut.
Jak gotuje się woda na szparagi, w drugim garnku zagotowałem wodę do podgrzewania miski, w której będę robił sos. Rozpuściłem też 100 g masła.
W misce roztrzepałem żółtko, tak żeby zgęstniało i było lepiące. Trwa to około minutę. Do żółtka dodałem sok z cytryny i mieszałem około 30 sekund. Następnie dodałem łyżkę masła, ale bez mieszania. Miskę postawiłem nad garnkiem z gotującą się wodą. Po chwili zacząłem mieszać. W momencie, gdy masa zgęstnieje na tyle, że widać dno miski przy mieszaniu, można dodawać masło. Na początek powoli, kilka kropli. Potem ciut więcej, ale nadal w niewielkich ilościach. Cały czas mieszałem sos, tak około machnięcia na sekundę. Jak sos zacznie za bardzo gęstnieć i jest ryzyko, że się zwarzy, natychmiast trzeba zdjąć go z ognia i mieszać, żeby trochę ostygł.
Po wlaniu całego masła zdjąłem sos znad wrzątku i dodałem łyżkę masła - to powinno go ochłodzić. W tym momencie można doprawić solą, pieprzem i sokiem z cytryny. Sos holenderski należy podawać ciepły. Najlepiej, żeby skończyć sos gdy szparagi zaczną dochodzić. Można też wstawić miskę do ciepłej wody, a na wierzchu sosu rozprowadzić cienką warstwę masła.

Ilość widoczna na zdjęciu jest z podwójnej porcji, posłużył od razu jako sos do ryby;)

środa, 11 maja 2011

Sałatka z krewetkami



Przyszedł maj, jest ciepło i chyba będzie co raz cieplej. Nie mam ochoty na bigosy, golonki, boczki - przyszła pora na coś lekkiego. Dodatkowo niektórzy czytelnicy, a zwłaszcza czytelniczki upominają się o coś 'dietetycznego'. Przy tej ilości diet, każda z innymi zaleceniami i wykluczeniami wszystko może być dietetyczne. Zamiast katować się jedzeniem samego białka, samych warzyw czy jedzenia przez kilka dni tylko ananasa (ponoć daje świetne rezultaty), chyba lepiej się trochę więcej poruszać. Jeśli już robię sałatki, staram się żeby było w niej coś zielonego, coś konkretnego i coś o intensywnym smaku. Tym razem zielone to sałata rzymska, coś konkretnego to krewetki, a coś z intensywnym smakiem to czosnkowe grzanki i cytrynowy winegret.

Składniki:
200 g krewetek tygrysich (obranych i obgotowanych)
średnia sałata rzymska
mały ogórek
czerwona papryka
kajzerka, kawałek bagietki lub inne pszenne pieczywo
4 łyżki oliwy do smażenia
2 ząbki czosnku
około 1 cm świeżego imbiru
2 łyżki soku z cytryny
6 łyżek oliwy 
sól i pieprz

Do dużej miski wrzuciłem podarte liście sałaty, pokrojony w dużą kostkę ogórka i pomidora. Na patelnie wlałem 2 łyżki oliwy i zmiażdżony ząbek czosnku oraz pokrojoną w dużą kostkę kajzerkę. Podsmażyłem, aż była przyjemnie chrupiąca. Wrzuciłem do miski z warzywami. Patelnię przetarłem papierowym ręcznikiem, wlałem 2 łyżki oliwy, zmiażdżony ząbek czosnku i starty imbir, jak zaczęło skwierczeć wrzuciłem krewetki i trochę posoliłem. W czasie jak krewetki się smażyły, przygotowałem sos. Do miski wlałem sok z cytryny i wsypałem sól. Trzepaczką mieszałem około pół minuty, następnie dolewałem stopniowo oliwę, cały czas mieszając. Na koniec doprawiłem pieprzem. W tym czasie krewetki usmażyły się, wrzuciłem je do miski a wszystko polałem sosem. 

Nigdy nie mieszam takich sałatek w misce, sama się miesza przy nakładaniu na talerz.



poniedziałek, 2 maja 2011

Łosoś w sosie veloute



Idąc skandynawskim tropem - zapowiedziany już wcześniej przepis na łososia. Przy okazji kontynuuję doskonalenie się w sosach - tym razem dość prosty sos veloute. Ponieważ sos jest do ryby, zrobiłem go w oparciu o wywar rybny, tradycyjne były to wywar jasny, a żeby był delikatniejszy wzbogaciłem go dodatkiem śmietany. To co jeszcze zasługuje na uwagę w tym przepisie to puree z ziemniaków. Jedno z lepszych jakie jadłem. Ziemniaki z dodatkiem czosnku i szalotki nabierają wyrazistości, a seler podkreśla ich warzywny charakter. Przepis, od którego zacząłem pochodzi ze świetnego norweskiego bloga - TRINEs MATblogg

Składniki:
400 g łososia

Puree:
6 -8 ziemniaków
1/4 dużego selera
2 szalotki
1 ząbek czosnku
250 ml mleka
1 łyżka masła
sól i pieprz

Sos:
250 ml wywaru rybnego
1 łyżka masła
1 łyżka mąki
70 ml śmietany 30%

Brokuł
1 łyżeczka soli
1 łyżeczka cukru

Przygotowanie łososia trzeba zacząć od sosu, bo potrzebuje najwięcej czasu.
Wywar rybny nie wymaga wiele czasu - jest gotowy w 30 minut. Kawałki ryb, łby ości świetnie się do tego nadają; do tego natka pietruszki, cebula, marchewka, pieprz, sól. I gotowe.

W jednym garnku podgrzałem wywar, w drugim zmieszałem masło z mąką zrobiłem jasną zasmażkę. Przelałem ją do wywaru cały czas mieszając. Sos musi się gotować na małym ogniu około 40 minut.

Ziemniaki i seler ugotowałem w łupinach w niesolonej wodzie. Zaraz po ugotowaniu obrałem je i przecisnąłem przez praskę. W czasie gdy się gotowały podgrzałem mleko z szalotką i czosnkiem. Do przeciśniętych ziemniaków i selera dodałem mleko. Nie należy wlewać od razu całego mleka - ziemniaki mogą być mniej lub bardziej mączyste, a puree nie powinno być zbyt gęste lub rzadkie. Doprawiłem solą i pieprzem

Łososia ugotowałem na parze - wystarczy mu około 15 minut. 

Brokuła wrzuciłem do wrzątku z dodatkiem łyżeczki soli i cukru. Jak woda zacznie ponownie wrzeć, czekam około 2 minut i wyciągam brokuła - takiego lubię najbardziej, jest chrupiący i intensywnie zielony.

Do sosu dodałem śmietanę i podgrzałem go przed podaniem.Polałem nim łososia i trochę brokuły.

Sporo elementów składa się na to danie, i trzeba sobie wszystko zaplanować, tak by wszystko było gotowe w tym samym momencie, ale jest warte wysiłku.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...