niedziela, 10 kwietnia 2011

Tarta jabłkowa II



Pierwszym wpisem na blogu była tarta jabłkowa, akurat tak się zbiegło, że zrobiłem tartę i narodził się pomysł opisywania przepisów. Nie dawno robiłem tartę ze szpinakiem, tylko ciasto zrobiłem z przepisu Julii Child. Byłem zachwycony efektem - najważniejsza jest metoda mieszania mąki i tłuszczu. Na fali tego zachwytu postanowiłem wrócić do pierwszego blogowego przepisu. Metoda zagniatania ciasta jest identyczna, ale nie daje aż tak powalających efektów. Przy słodkiej tarcie zwykle mam dylemat z proporcjami tłuszczu, mąki i cukru. Zwłaszcza z tym ostatnim jest problem - jak jest go dużo to ciasto jest smaczniejsze, ale przy wałkowaniu pęka i lepi się do wszystkiego. Julia Child w przepisie tez w tej kwestii pozostawia wolną rękę i podaje tylko widełki. Wybrałem wartość ze środka przedziału, efekty był również optymalny, ciasto słodkie i chrupiące, wałkowało cię ciężko, ale było to wykonalne.

Składniki na ciasto:
190 g mąki
75 g cukru
100 g masła
1/8 łyżeczki proszku do pieczenia
1 jajko
1/2 łyżeczka cukru waniliowego
szczypta soli


W misce umieściłem mąkę, cukier, cukier waniliowy, proszek do pieczenia, sól i zimne masło. Samymi końcami palców tłuszcz trzeba rozcierać, tak by powstało coś co przypomina płatki owsiane. Nie można tego robić za długo, żeby masło się nie zagrzało. Mieszanie mąki i masła zostanie dokończone później. Do miski wlałem jajko z wodą i zgarniając dłonią zlepiłem ciasto we względnie zwartą kulę, wszystko ma się trzymać, nie musi być gładkie i na pewno będzie lepkie.
Kolejny etap przy wyrabianiu ciasta polega na rozcieraniu kawałków ciasta na lekko oprószonej mąką powierzchni. Garść ciasta trzeba docisnąć nadgarstkiem do deski lub stolnicy i rozetrzeć na około 15 cm. Lepiej to robić nadgarstkiem niż dłonią, gdyż są chłodniejsze. Po roztarciu ciasta, trzeba je ponownie zlepić w kulę, tym razem powinna być względnie gładka, ale nadal będzie się lepić.
Ciasto zapakowałem w folię spożywczą i włożyłem do lodówki. Powinno się chłodzić przynajmniej 2 godziny, lub przez całą noc.

Po schłodzeniu na lekko posypanej mąką powierzchni ciasto rozwałkowałem. Trzeba się przy tym śpieszyć, im bardziej się zagrzeje tym bardziej będzie się lepić i będzie rzednąć. Rozwałkowane ciasto posypałem mąką, nawinąłem na wałek i na wałku przeniosłem do formy. Używałem tortownicy wyłożonej na dnie papierem, niczym nie smarowałem i nie posypywałem boków. 

Na ciasto trzeba położyć papier do pieczenia  tak by przykrywał dno i wystawał ponad formę przy bokach. Papier dociążyć trzeba grochem lub fasolą. Chodzi o to żeby spód się nie podnosił, a boki nie opadły.

Do nagrzanego do 170 stopni piekarnika włożyłem tartę na 10 minut. Po tym czasie wyjąłem ją, zdjąłem papier wraz z grochem i piekłem dalej przez kolejne 5 minut.
W ten sposób otrzymałem kruche ciasto.

Nadzienie
2 kg jabłek (ja użyłem Golden Delicious)
1 łyżeczka soku z cytryny
150 g cukru
1/3 szklanki konfitury brzoskwiniowej
1/4 szklanki Calvados (lub rumu, koniaku)
3 łyżki masła
1/2 łyżeczki cynamonu

Jabłka obrałem, podzieliłem na ćwiartki i wydrążyłem gniazda nasienne. 1/3 pokroiłem na w miarę równe plasterki - mają posłużyć jako wierzchnia dekoracja. Wrzuciłem do miski posypałem 2 łyżkami cukru i skropiłem sokiem z cytryny i odstawiłem. Pozostałe jabłka pokroiłem w plasterki, tu już nie trzeba się specjalnie starać. Posiekane jabłka wrzuciłem do garnka i pod przykryciem dusiłem około 20 minut, co jakiś czas mieszając. Dodałem pozostały cukier, konfiturę brzoskwinią przetartą przez sito, masło, Calvados, cynamon. Dusiłem dalej, aż powstała zwarta masa z kawałkami nierozgotowanych jabłek.

Do podpieczonego ciasta włożyłem przesmażone jabłka, na nich ułożyłem ładne plasterki skropione cytryną. Wypełnioną tartę włożyłem na 25 minut do piekarnika.

Tartę można jeść na ciepło i na zimno. Dla lepszego efektu wizualnego na wierzch po upieczeniu wylałem Tortenguss. Można też dać konfiturę brzoskwiniową.

3 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...