Kilka dni temu dostałem do przetestowania kilka produktów firmy Monini. Niektóre znałem i wykorzystywałem już wcześniej, kilka poznałem i spodobały mi się. Jest wśród nich i taki, który zmienił moje spojrzenie na świat. Tak, tak! Ale po kolei. To co mi się spodobało i było absolutną nowością to glassa balsamiczna. Gęsta, przypomina syrop, wyraźnie czuć ocet balsamiczny, ale jest słodsza i łagodniejsza w smaku. To co najbardziej mi się podoba to uniwersalność - glassy z powodzeniem można użyć jako sos do mięsa, sałatki albo do ... lodów i owoców. Pewnie wykorzystam ją jeszcze nie raz. Tym razem w roli sosu do steku z polędwicy wołowej. Do tego dorzuciłem marchewki gotowane na parze i blanszowaną fasolkę szparagową z sezamem. Pyszota. Warzywa spryskałem oliwą z oliwek. Monini ma świetny, przydatny gadget, z którego korzystam już od jakiegoś czasu. Oliwa w sprayu. Równomiernie mogę rozprowadzić oliwę na sporej powierzchni. Genialne rozwiązane dla liczących kalorię - jedno psiknięcie to około pół łyżeczki oliwy. Warzywa gotowane na parze i odrobina oliwy dla smaku, lekkie, bez smażenia - czy można chcieć więcej?
Składniki:
2 kawałki polędwicy około 175 g każdy
olej słonecznikowy
sól
pieprz
glassa balsamiczna
3 marchewki
200 g fasolki szparagowej
2 łyżki sezamu
oliwa z oliwek
Steki z polędwicy wyjąłem godzinę przed smażeniem z lodówki. Można ją walnąć kilka razy wałkiem żeby wylała się woda i płyny. Mięso wytarłem w papierowy ręcznik, natarłem pieprzem i olejem słonecznikowym. Gdy mięso 'leżakowało' obrałem marchewki i pokroiłem w plasterki około 3 mm. Marchewkę gotowałem na parze około 10 minut. Fasolce szparagowej wystarczy 5 minut. Jeżeli wykorzystuję mrożoną fasolkę, wrzucam ją na wrzątek i gotuje 5 minut.
Do smażenia mięsa otworzyłem okna (po 10 minutach smażenia nie widać kucharza) i bardzo mocno rozgrzałem patelnię przez kilka minut. Wrzuciłem mięso na patelnię i smażyłem 30 sekund. Po tym czasie lekko przesunąłem mięso, żeby nie przywarło. Ja lubię wołowinę średnio wysmażoną, także po 3 minutach przewróciłem mięso na druga stronę i smażyłem kolejne 3 minuty.
Stopień wysmażenia mięsa łatwo sprawdzić. Trzeba złączyć kciuk z palcem środkowym jednej ręki. Teraz trzeba sprawdzić palcem wskazującym drugiej ręki "twardość" mięśnia przy kciuku. Jest porównywalna ze średnio wysmażonym stekiem. Teraz łącząc kciuk z kolejnymi palcami dłoni zmienia się napięcie mięśnia co odpowiada coraz mocniejszemu wysmażeniu (palec wskazujący - krwisty, mały palec - mocno wysmażony).
Po usmażeniu mięsa trzeba dać mu chwilę odpocząć. W tym czasie podsmażyłem na suchej patelni sezam.
Przełożyłem mięso na talerz i polałem glassą. Dołożyłem marchewkę i fasolkę. Prażonym sezamem posypałem fasolkę. Warzywa spryskałem oliwą z oliwek.
Oliwa w sprayu faktycznie przydaje sie w kuchni. A twoj stek przepiekny, rozowiutki w srodku, tak jak lubie :)
OdpowiedzUsuńfajne danie tylko nie ma nic o soleniu mięsa. czy glassa jest wystarczająco słona??
OdpowiedzUsuńWołowinę najlepiej jest chyba solić już na talerzu, wg uznania. Ponoć solona przed smażeniem robi się sucha, ale nie mam aż takiego doświadczenia w tym temacie. Ja swoją porcję trochę posoliłem.
OdpowiedzUsuń